sobota, 30 listopada 2013

Wystawa w Świebodzicach.

5:00- budzik... Łóżko prosi, bym jeszcze została... Jeszcze na chwilę... Jednak Coda, gdy usłyszy początek piosenki For Whom The Bell Tolls automatycznie wskakuje mi na kołdrę i rozpoczyna akcję "Liż pańcię do momentu powstania". Pierwsze co - witaminki, potem spacer, następnie oczekiwanie na mojego chłopaka i dziadka, który odgrywał dziś rolę szofera. Po 6:00 wyjechaliśmy z mojego miasta. O 8:45 byliśmy już w Świebodzicach. Podróż minęła spokojnie, Coda 50% jazdy spędziła na spaniu, a drugie 50% na konsumowaniu zawartości KONGa. 

Rozłożyliśmy się na miejscu obok Spanielowatych (powspominałam troszkę szczenięce lata Lady). Przeszło godzinę próbowałam ogarnąć szatę małej, przy czym nie do końca mi się to udało. Później zapoznałyśmy się z ringiem, konkurencją i innymi psiakami. Następnie przerwa na siusiu i oczekiwanie na naszą kolej. Zmienili nam sędziego. Wszyscy sędziowie na wystawie pochodzili z Irlandii. Nasz sędzia był wyjątkowo uśmiechnięty. Było to aż podejrzane.  Weszłyśmy na ring wraz z sunią z hodowli Forplay (jedna z czytelniczek bloga - Justyna miała rację, gratulację za dobry kierunek węszenia :) ). Coda była jakoś bardzo rozproszona. Jednak lokata 1/2 i ocena W.O.  Nie udało nam się dostać BB'a, bo sędzia straszliwie czepiał się Codulczakowych uszu, że zbyt oklapłe, że powinnam jej je podwiązać i jak tego dokonam, to mała będzie idealna. Ona ma dopiero 5 miesięcy, ma jeszcze czas na takie sprawy! Ale sędzia to sędzia, z takimi się nie dyskutuje. Jest jak jest, jestem z tego dumna. Już za tydzień do Zuzi, a jutro czeka nas Obi!! :)
 



Szczenięce lata Lady  ;3

niedziela, 24 listopada 2013

Mokro, brudno... ale na spacer iść trzeba :)

Byliśmy dziś na obrzeżach naszej miejscowości, u babci. Rodzinka poszła rozmawiać, pić kawę i zajadać ciacho, a ja wraz z Codą poszłyśmy by troszkę się rozerwać. Szłyśmy może 1 km, przy czym na tym krótkim odcinku znajdowały się może dwa domki na krzyż. Byłam zaskoczona, że było tam aż tak cicho. Standardowo przy domkach stróżowały ONko podobne psiaki. Ale mniejsza o to, znalazłyśmy się na ogroooomnej, całkowicie opustoszałej łące. To był cudowny widok dla borderkowego właściciela i samego BC :) Wyciągnęłam własnoręcznie zrobionego szarpaka i bawiłam się z Codulczakiem, po czym porobiłam kilka fotek. Ręce mi zamarzły, a Codzie jeszcze było mało, Więc zaczęłyśmy obikować. Później znów zabawa szarpakiem. Rzuciłam go ciut za daleko i wpadł w wysoką trawę. Mała za nim pobiegła jednak nie przyniosła. Zważając na to, iż to druga (zaraz po frisbee) ulubiona zabawka dzieciaka weszłam w chaszcze i szukałam jej ponad 5 min. buty przemokły do suchej nitki, ale czego w końcu nie robi się dla piecha? Wróciłyśmy z powrotem do babci, całe brudne i mokre, oficjalnie ogłaszam- DOPIERO DZIŚ POCZUŁAM JESIEŃ :)





piątek, 22 listopada 2013

Zmiana karmy, błąd w długo oczekiwanym rodowodzie i nowe smaki ;3

Kolejny raz dotarła do nas paczka z zooplusa w ciągu 24h od zamówienia :) Upolowałyśmy kolejne promocje! 

Tym razem kupiłam 14 kg suchej karmy Royal Canin Medium Junior, a jako prezent uzyskałyśmy Royalową wagę do karmy. Kupiłam również 4 opakowania miękkich smaków, a 2 kolejne paczki były przyznawane jako gratis :) 

Przerzucamy się na nową karmę, gdyż dotychczasowa jest zbyt drobna i Coda ją połyka. 

Odebrałyśmy dziś rodowód suni o imieniu "TIARA FLYING". Tak, rodowód Codulczaka :) Niestety okazało się, że pojawił się ogromny błąd w nazwie ulicy, na której mieszkamy... Kolejne kilka miesięcy mozolnego oczekiwania... ;(


Moja mała jest już z nami ponad 3 miesiące... Tyle się przez ten okres działo. Moje życie zmieniło się diametralnie. Psiaki są genialne, szczególnie jeśli ma się takiego na co dzień. Z Lady życie było spokojne, codzienne spacery do parku, czasem trochę agility, od czasu od czasu obikowanie i sztuczki. Aż tu nagle bum! Szczeniak! I życie się rozkręciło. Zaczęłam pisać bloga, uczyć Codę nowych rzeczy i uczyć się psiego języka. To jest cudowne :)  Wczoraj doszły nam nowa sztuczki - ósemka i slalom między nogami :)


środa, 20 listopada 2013

Grudzień - miesiąc przygód i wrażeń.

Otóż to! Już za tydzień 30.11-1.12 odbywa się 55 Wystawa w Świebodzicach. Za dwa tygodnie 6.12-8.12 będziemy spędzać cudowny weekend u koleżanki z Psiego Obozu, a za trzy tygodnie 14-15.12 poobikujemy i posztuczkujemy pod okiem Patki Kowalczyk!! Wszystko jest tak ekscytujące. Mamy tyle celów, które chciałybyśmy zrealizować w grudniu, np: zdobyć BOB'a na wystawie, skleić w końcu obiecany filmik, spędzić genialnie czas z Zuzią, Rockim i Ernestem, nauczyć się kilku rzeczy przy Patce.. i można tak wymieniać, aż się zanudzicie :) 

Do Świebodzic jedziemy o 5:30 lub 6:00, by zdążyć na 8:00 i mieć dobre miejsca na "rozwalenie" się z klatką i do zaaklimatyzowania . Jedziemy w czwórkę; ja, nasza cudowna Coda, mój chłopak i mój tata. Tym razem w miarę ogarniam co i jak, więc wszystko zależy tylko od werdyktu p. Colette Muldoon i innych sędziów. W Borderkowych bejbikach mamy jedną przeciwniczkę i jednego przeciwnika. Może trochę się stresuję, ale trzymajcie kciuki :)

Do Zuzi zawiezie nas (mnie i Codulczaka) znajomy moich rodziców. Szczylka czeka tam pierwsza noc poza domem. Mamy zamiar Obikować i Sztuczkować caaaaaały weekend! Pojawi się tu pewnie multum nowych zdjęć i jakiś porządny filmik :) Coda posmakuje życia w innym miejscu, z innymi psinami niż Lady. 

Na semi będziemy dojeżdżać co dzień, bo nie ma sensu spać w hotelu, skoro mieszkamy niedaleko Mysłowic. Zasięgniemy rady tej genialnej treserki i właścicielki Bołdełków ;3 

A na kolację macie efekt leżenia w domu podczas choroby:

"ZOMBIE CODULCZAK!"

KLIK W OBRAZEK :) 


niedziela, 17 listopada 2013

Niedziela, czas leniuchowania... Czyżby? :)

W dzisiejszy grafik niespodziewanie wpadł nam dłuuuugi spacer do rezerwatu leśnego. Znajduje się około 10 min drogi samochodem od naszego domu. Była zabawa, frisbee, patyki, liście, gonitwy, wystające jęzory, zziajane pycholki i oczywiście główny punkt programu - błoto po Borderowy brzuch. Coda jak Coda- "skoro Lady to zrobiła to ja też dam radę!" Jednak Coda zamiast do błota, wbiegła w szambo... Szamba po pachy, dosłownie. No i dziewczyny wracały w bagażniku. Dziś z racji niedzieli nie ćwiczyłyśmy praktycznie nic. Dzień zabawy!! Od rana frisbee, biegi i spacery, których było dziś około 5 dłuższych + 3 krótsze. Ale były też minusy, czyli kąpiel. Pieski wykąpałam w ciepłej wodzie, po czym sama chciałam się trochę odświeżyć, nie wyszło... Raczej wyziębiłam się jeszcze bardziej, bo ciepłej wody już nie było :( Mamy jakiś dziwny limit. Woda grzeje się co godzinę... Suczki popadały jak zabite, teraz śpią. Dokonałam cudu - wymęczyłam Bordera!! :)



sobota, 16 listopada 2013

Progress :)

Od kilku dni ostro bierzemy się za Obi i... Codulczakowi wychodzi to genialnie! Powoli opanowujemy chodzenie przy nodze bez smyczy i zmiany pozycji. Jest ogromny postęp. Coraz więcej pomysłów na nowe sztuczki i komendy. Żyć, nie umierać :)

W grudniu planujemy wyjazd do bliskiej koleżanki z Psiego Obozu. Zuzia (bo tak zwie się koleżanka) ma 2 psy; owczarka niemieckiego - Rockiego i szkockiego collaka - Ernesta. Jest ode mnie młodsza, jedna dogadujemy się świetnie, gdyż łączy nas cudowny temat- PSY. Zuzia też prowadzi swojego bloga o swoich psiakach  >>TUTAJ LINK<< . 

A ja zaczynam pracę z Lightroomem. Mam nową ksywkę - Nala :)

Jeśli chcecie mi pomóc w rozwijaniu umiejętności, to proszę o wysyłanie zdjęć na mój email: canislupus169@gmail.com   ;3

Zachęcamy do lajkowania mojej strony na fb >>KLIK TUTAJ<<



wtorek, 12 listopada 2013

E-Zakupy

Kilka dni temu zauważyłam, że już czas kupić mojemu Borderkowi nowe posłanie. Wchodząc na stronę zooplus.pl znalazłam genialne posłanie. Spodobało się ono mi, jak i również mojej mamie (a to już coś). Przy okazji zakupiłam także klatkę miękką (na wystawy lub seminaria), o której wcześniej myślałam, gdyż z pozoru jest bardzo przydatna, z resztą zobaczymy już 30 listopada i 14,15 grudnia :) Rzuciła mi się w oczy wielce użyteczna rzecz, zwana podkładką pod miski, bo Coda jedząc "wędruje" z miską po całej kuchni. Jej miski mają gumowe podłoże, ale to i tak nie pomaga. Jest to trochę denerwujące, gdyż potem makaron, ryż lub inna żywność jest wszędzie. Paczka jest już u nas. Przed chwilą ją odpakowałam. Codzie bardzo przypadła do gustu klatka. Od razu się w niej zadomowiła :) Gdy wyciągałam legowisko z kartonu, dziewczyny wskoczyły do niego i leżały jedna na drugiej, a następnie przyszły mnie wylizać na "dziękuję" :) 

 Podkładka  :)

 "Mamooo... Nie budź mnie... Chcę spać."

 Nie wiem czemu, ale wydaje mi się że Coda ma tendencję do takich właśnie zdjęć. Te pozy są niemalże identyczne :) Moja kochana potrafi genialnie pozować ;3

Zdjęcie z dziś:
 
Zdjęcie sprzed kilku miesięcy:

 
Dobranoc :*

P.S: Obecnie nie mam czasu, by ogarniać Lightrooma, ale w weekend zacznę coś działać :)

poniedziałek, 11 listopada 2013

O wszystkim i o niczym.

Dziś byłyśmy na spacerze, na polach, by posztuczkować i poobikować. Po raz kolejny sprawdziła się psia teoria "im bardziej śmierdzi, tym lepsze". Gdy wchodziliśmy już w bardziej ucywilizowany koniec miasta Coda doszła do wniosku, że zrobi sobie maseczkę z... Tak, właśnie z tego. Biały kołnierz zbrudził się doszczętnie, więc trzeba było iść się wykąpać. Codula dobrze znosi kąpiel. Jednak, gdy już ją wyciągnę spod prysznica dostaje bzika. Zaczepia Lady, podgryza ją, biega po całym domu, wpada w poślizg na każdym zakręcie... Jednym słowem coś jej odbija do psiego móżdżka.

 Mokry Codulczak ;3

Już nie długo spełni się moje największe marzenie!! Wybieramy się na seminarium sztuczkowe z Patrycją Kowalczyk!! :)

Od 14 do 15 grudnia będziemy w Mysłowicach uczyć się pod okiem tej wybitnej Pani :)

Wspomnień czar :)

Znalazłam dziś zdjęcia Codulki tuż po urodzeniu. ;3




Więcej zdjęć bejbików  >>TUTAJ<<  ;3



niedziela, 10 listopada 2013

OBIjanie :)


Od kilku tygodni wraz z Codą stałyśmy się członkiniami Klubu Amigo (szkółka psiej tresury). Raz w tygodniu (zazwyczaj jest to weekend) jeździmy 20 km, by zaczerpnąć socjalki i dyscypliny :) Ten dystans... 20 km może wydawać się mało, ale Codziak nie przepada za jazdą samochodami. Zapisałyśmy się tam na Obi. Szkółka jest sprawdzona, gdyż wcześniej uczęszczałam do niej z Lady na zajęcia Agility i było genialnie. Treserzy to Czesi. Są na prawdę świetni. Ogółem z tego, co słyszałam Czesi słyną z perfekcyjności. Cudownie uczą i dają na prawdę dobre rady. Jednak jest jedna wada- język. Np. na moją Codę mówią "Codi", a na mnie "Natalija", lub "Monika", nie wiem czemu ale tak poprostu jest. 

Dziś było dość zimno, więc tłumów nie było. Około 20 par (pies+przewodnik) i dwójka treserów. Z grupy początkującej (papisie i dorosłe rozrabiaki) były tylko 3 pary; my (ja+Codak), pani z hybrydą spaniela- Luną i pan z bokserką Keysi. Postanowili nas połączyć z grupą zaawansowaną na jeden trening. Zaczęło się od chodzenia przy nodze. Codulczakowi wypada to zazwyczaj w miarę dobrze, jednak dziś mój szczylek spisał się na medal. Cały czas kontakt wzrokowy, błyskawiczne wykonywanie komend typu siad, waruj, stój, zostań, do mnie i noga. Postanowili zrobić nam akcję "odporność na strzał"... i tu mnie zamurowało. "Ale jak to... Jeśli się wystraszy i będzie miała uraz do końca życia?!"- poczułam się jak odpowiedzialna psia mama i nie chciałam za wszelką cenę dopuścić do strzału. Trener powiedział, że zaczeka do następnych zajęć, ale puścił do mnie oczko... Ta... Jak pewnie się domyślacie "zrobił mnie w konia". Odszedł do budki oddalonej o 12 m od miejsca treningów, a pani trener kazała nam ruszyć z psami przy nodze. Idziemy, idziemy i stało się... Padł strzał. Większość psów się zatrzymało, kilka psiaków zaczęło się wyrywać, a Coda... Szła dalej przy mojej nodze!! Nie zwróciła uwagi na strzał. Pani trenerka krzyknęła "Perfekto Codi!!" i zaczęła klaskać, jak i wszyscy ludzie tam zebrani. Byłam taka dumna z Codulczaka ;3  Mój nieustraszony papiś :)


Nauczyliśmy się dziś nowej sztuczki, tj. "ukłon". Wyszło to w sumie z niczego. Coda chciała zwyczajnie "rozciągnąć stare kości", a ja w tym momencie powiedziałam "ukłon" i tak kilka razy, aż się wbiło do psiego łebka :) 

Na chwilę obecną mam same zdjęciowe starocie, ale z czasem jak ogarnę Lightrooma to wstawię coś nowego :)


A tu przedstawiam Wam łaciaty brzuch Codulczaka ;3



piątek, 8 listopada 2013

:)

Dziś zaszczycił Nas p. Photoshop Lightroom, więc nie długo możecie spodziewać się bardziej ogarniętych zdjęć i filmików niż dotychczas. W zakładce "Psie Przepisy'' przepis na genialne ciacha drobiowo-warzywne :) Moje suńki są nimi zachwycone.
NASZ KONKURS DALEJ TRWA!! ZAPRASZAJCIE ZNAJOMYCH :)
Psiozdrawimy ;3


Na dobranoc zdjęcie małej, czarno-białej kulki sprzed kilku tygodni ;O Teraz to już duży bachorek :)

niedziela, 3 listopada 2013

Jejku...

Jestem zaskoczona. Wchodzę dziś na bloga, patrzę, a tu 1100 wyświetleń :) Miło, że ktoś obczaja posty dzień w dzień, dziękuję Wam bardzo! :) 

Za jakiś czas zacznę wstawiać filmiki. Mam świetne nagrania ze wczorajszego pieczenia psich ciastek i Codakowego sztuczkowania. Wstawiłabym je dziś, ale Movie Maker nawala. Jeśli zna ktoś jakiś dobry program do przerabiania filmów, który automatycznie zapisuje na .avi, to proszę o podanie nazwy. :) 

A tutaj Lady na OZP w 2012 roku :) 

piątek, 1 listopada 2013

KONGowa zabawa :)

Ostatnimi czasy wyciągnęłam z pudełka starego KONGa, należącego do Lady. Schowałam go tam kiedyś i całkiem o niem zapomniałam. Gdy Coda go ujrzała od razu wykazała zainteresowanie. 
Zaczęła go podgryzać, jednak doszłam do wniosku, że skoro wciąż ma mleczaki, to trzeba będzie jej go zabrać. Długo myślałam nad tym, co można jej dać jako zamiennik tej zabawki. Wybrałam się do zoologicznego, by zapytać o miększą wersję KONGa. Okazało się, że jest wydany KONG specjalnie dla szczeniąt, więc zakupiłam go+KONGową pastę z wątróbką.



Długo rozkminiałam jak wydobyć pastę na zewnątrz tuby.. Okazało się, że trzeba przekrzywić dziubek. Kto by na to wpadł za pierwszym razem ? :)

KONGa napełniłam pastą i duuużą ilością przysmaków. Jednego dla Cody, drugiego dla Lady. Suczki były wniebowzięte :)

A poniżej kilka pomysłów na zawartość KONGa:

  • zmixowana dynia
  • starte jabłko
  • plastry bananów
  • starta marchewka
  • miód
  • masło orzechowe
  • kurczak
  • mrożony groszek
  • jogurt mrożony
  • karma z puszki
  • starty ser żółty
Przepisy na KONGowe obiady pojawią się wkrótce w zakładce (która pojawi się już jutro) Psie Przepisy :)