piątek, 28 marca 2014

Zanim pomyślisz o Border Collie

Od kilku tygodni na facebooku i blogach pojawiają się wpisy na temat "borderowego szału", by postarać się rozprzestrzenić ten temat postanowiłam sama wstawić post o takiej tematyce z mojego punktu widzenia. 

Coraz więcej osób patrzy na borderki jak na psy idealne, bez skazy. "Border to pies - ideał. Jest niczym zabawka, z której w chwili naszego "lenia" możemy wyjąć baterię i odstawić pieska na półkę" - taką ideologię utworzyli sobie w głowach ludzie, którzy nie posiadają żadnej wiedzy kynologicznej, a kupują BC "bo tak fajnie skacze". Dla osób bardziej doświadczonych w tych sprawach może wydawać się to nieprawdopodobne, ale niestety spotkałam się z sytuacją, gdzie pewna osoba zaczęła ze mną znajomość od zdania "Też chcę kupić sobie Border Collie, one od szczeniaka potrafią łapać frisbee w locie, znają dużo sztuczek i mkną jak strzała po torze agility bez punktów karnych."  
Byłam baaardzo zaskoczona. Na moje pytanie "Ale skąd one znają te sztuczki?" odpowiedzi nie uzyskałam... Zabawne, pies, który przychodzi na świat nie potrafiąc nawet otwierać oczu już potrafi kilka sztuczek. ŁAAAŁ... Jak znajdziecie takiego, to z chęcią go obejrzę. 

"Przecież BC jest najlepszy! Cudowny! Pies dla każdego!" BZDURA! 
Każdy pies jest cudowny, czy to rasowy, czy nawet ten Burek idący z panią Stasią, którego mijałaś/łeś idąc dziś rano do szkoły/pracy.

Decydując się na KAŻDEGO psa obarczamy się odpowiedzialnością na całe jego życie, które trwa czasem ponad 10 lat. Wasz borduś nie zawsze może być zdrowy. Kupując szczeniaka musimy pogodzić się z opcją, że maluch może posiadać jakąś chorobę np. "popularną" wśród borderów dysplazję, czy też anomalię oczu collie. Biorąc pod swój dach szczenię z predyspozycjami do agility/frisbee zdarzają się ludzie, którzy po informacji, że pies ma dysplazję szukają mu innego domu. Tu chciałabym pochwalić Asię Korbal, która zachowała się jak wzorowy właściciel BC i wciąż pracuje z borderem - Fidem, który niestety ma w.w przypadłość, zwłaszcza że Fido jest z miotu, przy którym myślano o sportowej przyszłości. 
Będąc hodowcą powinniśmy zwrócić uwagę na osoby, którym szczenięta powierzamy. Każdy potencjalny właściciel potrafi "świecić oczyma" i wmawiać nam "jak to on cudownie zajmie się szczeniaczkiem".

Border Collie nie jest łatwą rasą. Każdy właściciel wie, że nie jest prostą sprawą wykształcenie u takiego borderka kolokwialnych "ON" i "OFF".

Żeby nie było samych suchych faktów podam Wam sytuacje z mojego życia wzięte.
Osobiście miałam małe problemy z Codą. Mała była dość nadpobudliwa. Bardzo się ekscytowała. Miała momenty, gdzie nie potrafiła nad sobą zapanować. Całe szczęście poradziłam sobie z tym sama. Większość załatwiły ćwiczenia z samokontroli. Coda wycisza się gdy jest na to czas, a pracuje również gdy jest to potrzebne. Wychowanie BC nie jest łatwe.

Trzeba pamiętać, że bordery to rasa pracująca. Warto zastanowić się kilka razy nim chociażby zaczniemy szukać hodowli, bo "piękne szczenięce oczka" mogą nam przyćmić wady w.w. rasy.



poniedziałek, 24 marca 2014

Codziak - Mistrz Weekendu :)

Wypadałoby wytłumaczyć dlaczegoż to nazwałam ten post w taki sposób,  jednak potrzymam Was w niepewności i najpierw opowiem co robiłyśmy w sobotę.

Wstałyśmy, spakowałyśmy się i ruszyłyśmy na jedyne w swoim rodzaju "Warsztaty tematyczne-Motywacja" organizowane przez Patrycję Kowalczyk. 
W pierwszej części warsztatów mogliśmy dowiedzieć się jakie smaki najlepiej kupować psu, a jakich unikać.  Patrycja wraz z Sorinem zaprezentowali nam kilka ćwiczeń motywacyjnych na jedzenie. Następnie każdy uczestnik z psem podchodził do prowadzącej, tłumaczył swój problem, który Patrycja rozwiązywała pokazując ćwiczenie niwelujące niepożądane zachowanie. Byłam pewna, że Coda będzie się bardzo rozpraszać z powodu upału i dużej ilości psów,  ale myliłam się. Była super skupiona i nie zwracała uwagi nawet, gdy Patka wyciągnęła Sorina i zaczęła rzucać piłkę. Zdjęć z zajęć jeszcze jako-tako nie mamy (powinny się pojawić w tygodniu), ale Marta od Psikuta i Frugo porobiła nam zdjęcia w lesie.






Prawda, że dziewczyna ma talent?! Zdjęcia są fantastyczne :)

Przechodząc do najważniejszego punktu weekendu... Wystawa Międzynarodowa w Katowicach! 
W skrócie: dużo stresu, duże opóźnienie (jakieś 2,5 godziny), tłum ludzi. Musieliśmy się przeciskać między ludźmi,  by dojść do naszego ringu. Cały czas podchodziły jakieś dzieci i zaczynały głaskać Codę, która była już wyczesana i gotowa do wejścia na ring. Mieliśmy całkiem niezłą grupę wsparcia :) Zaskoczyła mnie również grupa "fanów" Cody, którzy bez problemu rozpoznali ją w tłumie i czytają naszego bloga, pozdrawiamy Was :) 
W klasie szczeniąt, suczek miałyśmy mieć dwie rywalki, jednak nasza rywalka z hodowli True Story się nie pojawiła. Przeciwniczka Cody była wystawiana przez profesjonalnego handlera, a Coda miała tylko mnie. Byłam pewna, że nam się nie powiedzie. Znów się myliłam,  lok. I. W porównaniu szczeniąt BC konkurowaliśmy z psem z hodowli Q'Celtic po tym samym ojcu, co Coda (z tego samego miotu, co poznany przez nas na seminarium we Wrocławiu border-Enzo). I tak jakoś wyszło,  że wygrałyśmy. Sezon szczeniaczkowy zakończyłyśmy z tytułem "Najlepsze Szczenię w Rasie" i lok.I !




Zdjęcia wykonane także przez właścicielkę Psikuta i Frugo.

wtorek, 11 marca 2014

Sto lat Lejduniu!

W dniu wczorajszym Lady obchodziła swoje 7 urodziny. Aż nie do wiary, że tyle ze mną jest. Czasem zastanawiam się gdzie ten czas przeleciał? Przecież nie dawno odbierałam ją od matki. Fakt faktem, Lady jest z pseudo. Jeszcze kilka lat temu nie było o tym głośno, więc nie jest to moją winą. Dopiero jakiś rok temu uświadomiłam sobie, że mój Spaniel to tak na prawdę kundel. Jednak widać, że większość cech zewnętrznych i wewnętrznych ma ze Spanieluszka.

To zdjęcie rocznej Lady :)

Rok temu także straciła słuch z powodu niewyedukowanego weterynarza, który (nie oszukujmy się) był do bani. Lady radzi sobie na co dzień w domu i na spacerach. Pomaga jej w tym Coda, która nie wiedzieć skąd zaczęła ją do mnie przyprowadzać, gdy Lady odbiegnie za daleko. Tak, przyprowadzać, a może lepsze określenie to "przyciągać"? Wygląda to tak: Lady biegnie, Coda ją dogania, chwyta za kark i "zaciąga" w moją stronę. Szczerze powiedziawszy nauczyła się tego sama. Taaaaki mądry Bołdeł <3

Zapraszam na krótki filmik o solenizantce:
>>KLIK<<

Śledźcie nas, gdyż nie długo opowiem Wam o naszych przeprowadzkowych planach w daleki świat. Tam gdzie łapa polskiego Bordera nie stanęła.