Od kilku tygodni na facebooku i blogach pojawiają się wpisy na temat "borderowego szału", by postarać się rozprzestrzenić ten temat postanowiłam sama wstawić post o takiej tematyce z mojego punktu widzenia.
Coraz więcej osób patrzy na borderki jak na psy idealne, bez skazy. "Border to pies - ideał. Jest niczym zabawka, z której w chwili naszego "lenia" możemy wyjąć baterię i odstawić pieska na półkę" - taką ideologię utworzyli sobie w głowach ludzie, którzy nie posiadają żadnej wiedzy kynologicznej, a kupują BC "bo tak fajnie skacze". Dla osób bardziej doświadczonych w tych sprawach może wydawać się to nieprawdopodobne, ale niestety spotkałam się z sytuacją, gdzie pewna osoba zaczęła ze mną znajomość od zdania "Też chcę kupić sobie Border Collie, one od szczeniaka potrafią łapać frisbee w locie, znają dużo sztuczek i mkną jak strzała po torze agility bez punktów karnych."
Byłam baaardzo zaskoczona. Na moje pytanie "Ale skąd one znają te sztuczki?" odpowiedzi nie uzyskałam... Zabawne, pies, który przychodzi na świat nie potrafiąc nawet otwierać oczu już potrafi kilka sztuczek. ŁAAAŁ... Jak znajdziecie takiego, to z chęcią go obejrzę.
"Przecież BC jest najlepszy! Cudowny! Pies dla każdego!" BZDURA!
Każdy pies jest cudowny, czy to rasowy, czy nawet ten Burek idący z panią Stasią, którego mijałaś/łeś idąc dziś rano do szkoły/pracy.
Decydując się na KAŻDEGO psa obarczamy się odpowiedzialnością na całe jego życie, które trwa czasem ponad 10 lat. Wasz borduś nie zawsze może być zdrowy. Kupując szczeniaka musimy pogodzić się z opcją, że maluch może posiadać jakąś chorobę np. "popularną" wśród borderów dysplazję, czy też anomalię oczu collie. Biorąc pod swój dach szczenię z predyspozycjami do agility/frisbee zdarzają się ludzie, którzy po informacji, że pies ma dysplazję szukają mu innego domu. Tu chciałabym pochwalić Asię Korbal, która zachowała się jak wzorowy właściciel BC i wciąż pracuje z borderem - Fidem, który niestety ma w.w przypadłość, zwłaszcza że Fido jest z miotu, przy którym myślano o sportowej przyszłości.
Będąc hodowcą powinniśmy zwrócić uwagę na osoby, którym szczenięta powierzamy. Każdy potencjalny właściciel potrafi "świecić oczyma" i wmawiać nam "jak to on cudownie zajmie się szczeniaczkiem".
Border Collie nie jest łatwą rasą. Każdy właściciel wie, że nie jest prostą sprawą wykształcenie u takiego borderka kolokwialnych "ON" i "OFF".
Żeby nie było samych suchych faktów podam Wam sytuacje z mojego życia wzięte.
Osobiście miałam małe problemy z Codą. Mała była dość nadpobudliwa. Bardzo się ekscytowała. Miała momenty, gdzie nie potrafiła nad sobą zapanować. Całe szczęście poradziłam sobie z tym sama. Większość załatwiły ćwiczenia z samokontroli. Coda wycisza się gdy jest na to czas, a pracuje również gdy jest to potrzebne. Wychowanie BC nie jest łatwe.
Trzeba pamiętać, że bordery to rasa pracująca. Warto zastanowić się kilka razy nim chociażby zaczniemy szukać hodowli, bo "piękne szczenięce oczka" mogą nam przyćmić wady w.w. rasy.